piątek, 16 sierpnia 2013

Odcinek pierwszy

Witajcie!
Jestem Akuma, a to moje pierwsze opowiadanie yaoi. Mam nadzieję, że wielu osobom przypadnie do gustu. Wszelkie uwagi, skargi zażalenia piszcie na dole w komentarzach ;)
To tyle!
Zapraszam do czytania pierwszego (krótkiego) odcinka!

Był czerwcowy wieczór, gdy Haruto wybrał się na spacer. Ciepły wiatr owiewał jego szczupłą twarz mierzwiąc długie do ramion włosy. Ciało w mroku nocy wydawało się jeszcze wątlejsze niż było naprawdę. Był to naprawdę przystojny mężczyzna. Trochę niski, szczupły, zadbany, dobrze ubrany. Twarz miała lekko kobiece rysy: delikatny nosek, pełne usta, piękne, niebieskie oczy. To wszystko z dodatkiem delikatnych blond włosów sprawiało, że każda kobieta mogła być jego. Jednak, co z tego, kiedy on żadnej nie chciał? Doskwierała mu samotność. Cale mieszkanie przepełnione pustką i nim, który nie miał najmniejszego pojęcia jak ją zapełnić. Spacer zawsze odrywał go od tej smutnej rzeczywistości. Pozwalał spojrzeć na wszystko z dystansem. Muzyka, która zawsze grała w jego słuchawkach, koiła nerwy. Haruto rozmyślał o tym, jak to jest mieć kogoś, kogo się kocha i kto kocha Ciebie. Wszystko wydawało się takie piękne. Romantyczne spacery, randki, wspólne kolacje, upojne noce, śniadania w łóżku, czule słówka i wiele uczucia. Tak bardzo chciał tego doznać... Jednak sprawę komplikowało jedno-Haruto był gejem.
Idąc tak, popijając kawę zakupioną w jednym z barów i rozmyślając o swoich zmartwieniach nie zauważył nawet, że wyrosła przed nim jakby znikąd pewna postać, na którą oczywiście wpadł i wylał połowę zawartości kubka, która, na szczęście, była już dość chłodna.. Przeklinając w duchu swoją niezdarność, miał nadzieję, że tylko przeprosi i jak najszybciej się oddali. Jednak gdy spojrzał w twarz swojej "przeszkodzie" zrozumiał, że to nie będzie takie proste.
-No i jak Ty chodzisz?!-krzyknął na niego obcy mężczyzna. Wyjątkowo przystojny. Był wysoki, umięśniony, co było widać nawet pod dużą, szarą bluzą, która teraz miała na brzuchu dużą brązową plamę. Miał ciemną karnację, czarne włosy i czekoladowe oczy, w których można byłoby się zakochać, gdyby nie wydobywająca się z nich nienawiść, złość i chęć zagłady.
-Prze-przepraszam...-zająknął się Haruto. Był po części sparaliżowany strachem, a po części onieśmielony urodą mężczyzny.
-Przepraszam?! Na cholerę mi Twoje przepraszam! Patrz co zrobiłeś z moją bluzą!-był okropnie wściekły
-Naprawdę nie chciałem, zamyśliłem się i...
-Gówno mnie obchodzi czy chciałeś czy nie!-przysunął się bliżej do Haruto, który ze strachu cały zbladł.-Za to, co zrobiłeś, czeka Cię kara. Idziesz ze mną.
-Co?! Ale jak to?! Po co?!-Haruto był przerażony. Chciał nawet uciekać, ale obcy złapał go najpierw za kołnierz kurtki, a potem uwięził obie jego ręce na plecach, sprawiając przy tym dość mocny ból. Zastanawiał się, czy  nie wezwać pomocy, jednak jego przeciwnik szybko odgadł jego pomysł.
-Nawet nie próbuj uciekać czy wołać kogoś, bo zabiję Cię w tym miejscu i wyrzucę Twoje ciało do rzeki.-ta groźba wystarczająco poskutkowała.
-Proszę... Błagam. Zostaw mnie.-Haruto nie wiedział już co ma zrobić, by wydostać się z tej beznadziejnej sytuacji.
-Możesz prosić, błagać i co tam jeszcze chcesz. To nic nie zmieni. Pożałujesz tego, co zrobiłeś.-mężczyzna był nieugięty.
-A-ale ja nie chciałem. To był wypadek. Nie zauważyłem Cię…-teraz próbował się tłumaczyć.
-Wiesz co? W dupie mam Twoje wyjaśnienia. Zamknij się i bądź grzeczny to może nie skrzywdzę Cię tak bardzo.-mężczyzna spojrzał mu prosto w oczy. Haruto bal się go. Bal się jak nigdy nikogo innego.
-Co chcesz mi zrobić?-zapytał niepewnie. Obcy wciąż patrząc mu w oczy uśmiechnął się szyderczo oblizując  usta.
-Wiesz, masz pecha. Mam dzisiaj cholernie kiepski humor. Muszę go sobie jakoś poprawić.
-Ale jaki to ma związek ze mną?-był już zdenerwowany. Ten koleś jest nienormalny! Bo ma zły dzień to chce… no właśnie. Co on chce zrobić?-Czego Ty ode mnie chcesz?!
-Wiesz…-zaczął się śmiać tak, że Haruto się wzdrygnął.-Obserwowałem Cię trochę. Masz niezłą figurę jak na faceta. Zgrabne nogi i fajny tyłek.-mówiąc to uderzył go wolną ręką w tyłek. Żenującym było, że trzymał go jedną ręką, a to i tak wystarczyło, by Haruto nie mógł się ruszyć.
-Co?! Nie! Proszę Cię, zostaw mnie-w jego oczach pojawiły się łzy
-Zamknij się! I nawet nie próbuj beczeć! Idziesz ze mną i kropka.-po tych słowach rozejrzał się, czy nikt na nich nie patrzy i szybkim krokiem ruszył w stronę pobliskiego parkingu, na którym, jak się później okazało, miał zaparkowany samochód. Duże, czarne audi. Wepchnął go na przednie siedzenie pasażera, zmusił do zapięcia pasów, po czym zajął miejsce kierowcy i ruszył, wcześniej jednak zmuszając Haruto do zapięcia pasów. Zaczął obmyślać plan czy by nie odpiąć się podczas drogi i wyskoczyć z auta, jednak jego oprawca znów go uprzedził i zamknął drzwi tak, że tylko kierowca mógł je znów otworzyć.
Haruto był w pułapce. Nie mógł zrobić nic. Nie miał jak wezwać pomocy. Nikt by go nawet nie szukał, przecież nie miał rodziny, znajomych. Nawet zwierzaka, o którego by się martwił. Nawet w takiej chwili jego samotność dawała mu się we znaki. To było tak okrutne. Porwał go obcy mężczyzna z straszliwymi zamiarami i nikogo na całym świecie to nie interesowało. Przez chwilę jeszcze myślał co zrobić, by jakoś z tego wybrnąć. Cały czas trzymał pasy. Wpadł na jeszcze jeden pomysł. Już ostatni.
-Moja rodzina nie puści Ci tego płazem! Będą mnie szukać i odnajdą, a Ty zgnijesz w więzieniu.
-Rodzina?-uśmiechnął się patrząc wciąż na drogę.-Szczerze mówiąc, polowałem na Ciebie. Doskonale wiem, że żadnej nie masz, Haruto.
To był koniec. Dotarło do niego, że sytuacja jest beznadziejna. Nie mógł nic zrobić. Puścił pas i spokojnie położył dłonie na kolanach. Wyjście było jedno. Poddać się.
Gdy on zastanawiał się tak nad swoim życiem jego oprawca gnał już w najlepsze po autostradzie. Jechali już jakieś pól godziny, może więcej. Nie wiedział gdzie jest, nie miał ochoty patrzeć na znaki i zastanawiać się, czy może warto by było zapamiętać drogę i spróbować uciec. Męczyła go tylko ciekawość. Co się z nim teraz stanie?

-Proszę… powiedz mi. Co zamierzasz ze mną zrobić?-Haruto miał dość ciągłego zastanawiania się nad tym. Musiał wiedzieć. Chciał się przygotować na to, co go czeka.
Jego oprawca tylko westchną, widać lekko poddenerwowany, decydując się na zjazd na pobocze. Zgasił samochód i wysiadł. Haruto był lekko oszołomiony tym, co się dzieje. Mężczyzna obszedł samochód, podszedł do jego drzwi i je otworzył.
-Odepnij pasy i wysiądź.-chciał zaprotestować, jednak mina porywacza stanowczo tego odradzała, więc posłusznie zrobił to, co mu nakazano.
Gdy tylko wysiadł ten odwrócił go przodem do auta i pchnął na maskę. Haruto zaskoczony obrotem spraw znów próbował się wyrwać, jednak był to marny wysiłek. Po chwili namysłu chyba doszedł do wniosku, że znajdują się w zbyt ruchliwym miejscu na takie cyrki, więc podniósł go, otworzył tylne drzwi auta, wepchnął do środka i usiadł razem z nim, wciąż przytrzymując jego ręce.
-Posłuchaj. Od teraz jesteś mój, rozumiesz?-Haruto tylko otworzył szeroko usta ze zdziwienia.-Pytam, czy rozumiesz?!
-T…tak…
-Dobrze. To teraz słuchaj. Wiem, że jesteś sam, że nikt nie będzie Cię szukał. Dlatego właśnie Ciebie wybrałem. Będziesz małym, posłusznym zwierzątkiem w moim domu. Będziesz sobie w nim cicho żył, tak, by nikt o Tobie się nie dowiedział, w międzyczasie spełniając moje rozkazy. Dotarło? A i jeszcze coś. Masz mi mówić „Panie”. Rozumiesz?
-Tak… Panie…-Haruto nie wiedział czy się bać, czy odetchnąć z ulgą. Ma być „tylko” służącym. Już zaczynał się uspokajać, gdy nagle jego Pan wykonał niespodziewany krok. Pchnął go na siedzenie tak, że ten musiał się na nim położyć. Przytrzymał jego ręce nad głową i zbliżył się do jego twarzy. Uśmiechnął złowieszczo i szepnął.
-Nie myśl, że będziesz zwykłą służącą. Zresztą, zrozumiesz wszystko na miejscu. Jeszcze kawałek drogi przed nami, więc dam Ci małą podpowiedź.-po tych słowach pocałował go natarczywie. Jego gorące usta mocno przywarły do drobnych warg Haruto. Trwał tak chwilę, po czym z wielką silą wepchnął mu do ust język, dokładnie je penetrując i bawiąc się językiem chłopaka tak mocno, że ślina zaczęła spływać małą strużką po policzku ofiary.
Haruto, najpierw strasznie przerażony nie wiedział, co robić. Próbował się wiercić i zniechęcić do tego porywacza, jednak po chwili zrozumiał, że mu się to podoba. Już chciał odwzajemnić delikatnie pocałunek, gdy nagle mężczyzna odsunął się.
-Wystarczy, mały. Wsiadaj do przodu. I nie próbuj żadnych numerów, bo źle się to dla Ciebie skończy.-mówiąc to wyjął z kieszeni spodni niewielki scyzoryk.-Chyba nie chcesz, żebym pokiereszował Ci tą uroczą buźkę, prawda?
 -N…nie…-Haruto zbladł na myśl o tym, co ten nóż mógłby zrobić z jego ciałem.
-Nie… co?-czekał na kluczowe słowo.
-…Panie.
-Właśnie. Zapamiętaj, masz się tak do mnie zwracać.-obaj wysiedli i zajęli poprzednie miejsca, po czym ruszyli z wielką prędkością.
Haruto już wiedział.
Jego życie kompletnie straciło sens. Pozostało mu tylko pogodzić się z losem…
…i czekać na śmierć.

2 komentarze:

  1. Fajnie, czekam na next ;)
    zmusił do zapięcia pasów, po czym zajął miejsce kierowcy i ruszył, wcześniej jednak zmuszając Haruto do zapięcia pasów.
    Jedyny błąd jaki znalazłam to powtórzenie zapięcia pasów xD ogólnie fajnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. niecierpliwie czekam na drugą część. :3

    OdpowiedzUsuń