A więc, napisałam kolejny odcinek, mam nadzieję, że się spodoba.
To, że w tak krótkim czasie zyskałam tą liczbę wejść na bloga jest niesamowicie motywujące do pracy.
Oraz dziękuję za pierwsze słowa uznania, to takie miłe ^^
Zapraszam do dalszego czytania ;)
Wciąż jechali. Droga dłużyła się niemiłosiernie i Haruto coraz więcej rozmyślał, coraz bardziej się denerwował i coraz mniej rozumiał siebie. Dlaczego chciał odwzajemnić pocałunek tego potwora? Dlaczego mu się to podobało?! On był przystojny. Wysoki, umięśniony, teraz zauważył, że posiadał jeszcze kolczyk w uchu, co strasznie go pociągało. Ale to do cholery nie jest powód, by mu ulegać w takiej sytuacji!
Może to spowodowane tym, że nigdy żaden mężczyzna się nim nie zainteresował? Od zawsze wiedział, że jest przystojny. W czasach szkolnych nie było dnia, by nie krążył za nim wianuszek dziewczyn zakochanych w nim do granic możliwości. Ale nigdy go to nie ruszało. Nie obchodziły go karteczki, które masowo dostawał na walentynki, serduszka podrzucane do torby, szafki szkolnej. Zawsze je olewał. Może je tym ranił… Ale niby czemu miał się zmuszać do czegoś, czego nie chciał? Z czasem wszyscy zaczęli podejrzewać, że Haruto jest innej orientacji. Niektórzy dopytywali, ale on nawet na to nie reagował. Jednak w końcu stało się najgorsze. Całej sytuacji zaczęli się domyślać rodzice. Wypytywali, dlaczego nie wychodzi na randki, nie spotyka się z nikim, nie przedstawił im żadnej dziewczyny. Zazwyczaj odpowiadał wymijająco, jednak pewnego wieczoru rodzice długo nie dawali mu spokoju, więc już nie wytrzymał i wybuchł. Wykrzyczał im prosto w twarz, że żadnej dziewczyny nie ma i nie będzie, bo go zwyczajnie nie interesują. On woli chłopców. Jednak nigdy z żadnym nie był, ponieważ wiedział, że rodzice go za to znienawidzą. Po wypowiedzeniu tych słów zapadła cisza, która trwała chyba wieki. Haruto miał cichą nadzieję, że rodzice zrozumieją i zaakceptują go takim, jaki jest. Jednak pomylił się. W ciągu tygodnia podjęli decyzję-chłopak ma się jak najszybciej wynieść z domu i zapomnieć o nich. Nie mógł się z nikim kontaktować, nie odwiedzać ich. Miał zniknąć tak, jak gdyby nigdy nie mieli syna. To była bardzo bolesna sytuacja dla niego, jednak się z nią pogodził. Znaleźli mu mieszkanie i opłacali dopóki nie znalazł pracy. I może ta praca byłaby dla niego ratunkiem. Gdyby nie to, że dzień wcześniej ją stracił. To wszystko tak bardzo go denerwowało. Był nikim. Nic niewartym śmieciem. Może powinien dziękować losowi, że przytrafił się człowiek, który zabrał go od tego wszystkiego? Co z tego, że zrobi z niego seksualną zabawkę. Co z tego, że będzie go traktował jak psa. Nie będzie patrzył na niego krzywo tak jak wszyscy, którzy dowiadywali się, że Haruto jest gejem. Nie znienawidzi go tak jak rodzice, za to, że nawet nie może spojrzeć na dziewczynę. Jego życie i tak już nie było nic warte. Nigdy nie było. Widać tak musi być i będzie. A on nie zamierzał się temu przeciwstawiać. Pozwoli temu mężczyźnie na wszystko czego chce. Ale… Może przydałoby się cokolwiek o nim wiedzieć?
-Em…-to, co chciał zrobić Haruto, nawet jemu wydawało się idiotyczne. Jednak coś w nim nie pozwalało mu się powstrzymać.
-Czego?-warknął kierowca.
-Ja… ja chciałem się tylko zapytać, czy mogę wiedzieć jak masz na imię.
Haruto zauważył, że to pytanie musiało go chociaż trochę zdziwić i zbić z tropu.
-C..co?! Skąd takie pytanie? Na cholerę Ci to?!-zapytał wściekły.
-Po prostu skoro zamierzasz mnie więzić… Panie-to durne słowo nie chciało mu przejść przez usta.-Chciałbym coś o Tobie wiedzieć. Chce wiedzieć, z kim mam do czynienia.
-No… dobra-uspokoił się trochę i poluźnił uścisk na kierownicy, ponieważ jego palce były aż sine.-Ja… Mam na imię Kazuma… Mam 25 lat. Tyle możesz o mnie wiedzieć. Więcej Ci nie powiem, rozumiesz dzieciaku?
-Tak…-Haruto trochę posmutniał. Liczył, że dowie się trochę więcej, że lepiej go pozna zanim będą raze…O czym on myśli?! To idiotyczne! Haruto, idioto, przestań! Nie możesz nic do niego czuć! To zły człowiek, który Cię porwał i zamierza więzić nie wiadomo ile! Niby o tym wiedział, ale… Czul pewną wdzięczność, ponieważ teraz już nie będzie sam. Nareszcie będzie ktoś, kto zwróci na niego uwagę, nieważne jaka by ona była.
-Ej, księżniczko, ocknij się, jesteśmy na miejscu.-Kazuma wyrwał go z rozmyślań.-Wysiadaj.
Stali właśnie na posesji wielkiej willi, otoczonej ogromnym murem, przez który nikt nie mógł się przedrzeć. To było jak więzienie. Monstrualny dom, gęsty ogród, prawie jak las i mury, którymi równie dobrze mógłby być otoczony średniowieczny zamek.
-Ty… Ty tu mieszkasz?-nie mogłem uwierzyć. Kazuma nie był byle kim. Musiał zarabiać bardzo dobrze, by móc pozwolić sobie na taki dom.
-Ta…-odparł, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. Jasne! Przecież wszyscy teraz mają takie domy.-I od teraz Ty też. Choć „mieszkać” to chyba niezbyt trafne określenie. Bardziej pasuje „służyć”.-Uśmiechnął się do niego we wręcz obleśny sposób, po czym złapał za rękę i zaciągnął za sobą do drzwi.
W środku wszystko wyglądało jeszcze lepiej i kosztowniej niż na zewnątrz. Wielki hol, z którego można było zauważyć ogromne schody wiodące na pierwsze piętro, wejście do salonu i dalej drzwi do jadalni. Haruto chciał się dokładniej rozejrzeć i wszystkiemu przyjrzeć, jednak Kazuma zatrzymał się tylko na chwilę by się rozejrzeć, jakby obawiał się, że ktoś ich zauważy, po czym zaciągnął biednego chłopca na górę.
Na piętrze znajdowała się masa identycznie wyglądających drzwi, oraz schody wiodące jeszcze wyżej. Mężczyzna przystanął na chwilę, zamyślił się, po czym chyba stwierdził, że nie ma potrzeby wchodzenia wyżej, więc zaczął wchodzić do każdego z pokoi, oglądał je chwilę, po czym rezygnował i przechodził do następnego.
Pokoje miały bardzo podobny metraż, jednak każdy z nich zupełnie się różnił. W jednym znajdowały się jasnobłękitne ściany, drewniane łóżko, nad nim jakiś pejzaż, obok stolik nocny, a w koncie szafa. Okna przysłonięte były delikatnymi firankami. Bardzo przyjemny pokój gościnny. W innym można było znaleźć ogromne łoże jak dla pary królewskiej, kolosalnych rozmiarów szafę i nic więcej. Taka jakby sypialnia. W następnym jedyne co można było zauważyć to stolik, dwa krzesła i mnóstwo regałów z książkami. No proszę, miał nawet bibliotekę. Haruto poczuł się trochę zazdrosny. Zawsze chciał mieć pokój tylko i wyłącznie z książkami, ale w jego malutkim mieszkanku nie było na to możliwości, a bez pracy nie miał szans na inne.
Weszli już do ponad dziesięciu pokoi, a Haruto dalej nie wiedział po co ta wędrówka. W końcu zatrzymali się w jednym.
Prawdopodobnie najgorszym z możliwych.
Ściany były pomalowane farbą w kolorze krwistej czerwieni, w oknach wisiały ciężkie, czarne zasłony, w kącie stało metalowe łóżko, do którego były przypięte… KAJDANKI?!
-Kaz…- chciał powiedzieć chłopiec, jednak widząc minę mężczyzny szybko zmienił swój ton oraz to, co chciał powiedzieć.-P.. Panie… Co my tutaj robimy. O co chodzi?
-Oto Twój pokój.- powiedział śmiejąc się pod nosem.-W tym domu znajduje się ich wiele. Mogłem dać Ci wybór… ale tak jest o wiele zabawniej.-podszedł do niego, objął jedną ręką w pasie, przy czym drugą bawił się kosmykiem jego blond włosów i szeptał mu do ucha.-Wygląda bardzo uroczo, prawda? Jest idealny dla Ciebie. Posłuchaj. Możesz tu być całkiem swobodny. Korzystaj ze wszystkiego, co chcesz. Pod warunkiem, że będziesz robił co Ci każę.
-A jeśli nie?-wyjęknął Haruto i zaraz tego pożałował. Kazuma złapał go za nadgarstki, pociągnął w stronę łóżka i rzucił go na nie, po czym położył się, przygniatając przerażonego chłopaka swoim ciałem. Wciąż trzymając go jedną ręką za nadgarstki przytrzymywał mu ręce nad głową, a drugą rękę włożył pod jego koszulkę. Powoli błądził dłonią po płaskim brzuchu, zahaczając czasem o sutki, co wywołało u Haruto mieszane uczucia. Z jednej strony paraliżował go strach, bo nie wiedział do czego dąży mężczyzna, którego tak na dobrą sprawę w ogóle nie zna i który dziś go porwał. Jednak z drugiej strony ten dotyk, delikatne pieszczenie jego ciała, były czymś nowym i bardzo przyjemnym. Przez chwilę walczył ze sobą, jednak w końcu się poddał i oddał całkowicie nowemu uczuciu. Nikt nigdy nie dotykał go w ten sposób. Kazuma zauważył to, co czuje chłopiec. Przez chwilę jeszcze gładził jego tors patrząc, jak twarz Haruto wykrzywia się delikatnie pod wpływem przyjemnych doznań. Jakiś czas patrzył w jego oczy, po czym pocałował go, z początku delikatnie, ale z chwili na chwilę pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny i natarczywy. Tym razem „ofiara” nawet nie próbowała się opierać. Od razu z wielką chęcią otworzył usta i pozwolił, by jego oprawca, a raczej jego właściciel bawił się do woli jego językiem, dotykał go, zataczał wokół niego kółeczka swoim językiem, delikatnie chwytał zębami. Wahał się, czy puścić jego ręce wciąż uwięzione w uścisku silnej dłoni. Bał się, że wtedy chłopak go odepchnie, a za to będzie musiał go karać, czego sam średnio chciał. Jednak zaryzykował. Ten jednak zamiast próbować się szarpać i uciekać, objął go wokół szyi, przyciągając jeszcze bliżej do siebie. Kazuma coraz bardziej się podniecał, czul, jak jego penis powoli staje się coraz większy i twardszy. Już chciał powoli rozbierać chłopca, gdy nagle…
-Panie Kazu… -brzęk tłuczonego szkła było słychać zapewne w większej części domu.
Kazuma zerwał się, poprawił lekko pomięte ubrania i obciągnął jak najniżej bluzę, by ukryć swoją erekcję.
-Ty idiotko! Mówiłem Ci, żebyś tu nie przychodziła! Wynoś mi się stąd!
-T… Tak jest.-Haruto podniósł się, by lepiej się przyjrzeć osobie, która im przeszkodziła, jednak gdy wstał na tyle, by zauważyć coś poza plecami jego Pana, zdążył zauważyć jedynie rąbek damskiego fartuszka pokojówki i stłuczony wazon na podłodze.
-Kto to był?-zapytał zaciekawiony Haruto.
-Nikt taki.-odwarknął. Jednak gdy zobaczył przestraszoną i zawiedzioną twarz chłopca, odczekał, uspokoił się trochę i dopiero postanowił odpowiedzieć.-Ehh… Mieszkam tu sam, sporo pracuję, nie mam ochoty zajmować się wszystkim sam. Więc pracuje tu ona. Ma na imię Keiko, z tego co wiem jesteście w podobnym wieku.
-Oh… to fajnie.-uśmiechnął się pierwszy raz chłopak.-Będę mógł się z nią zaprzyjaźnić.
Z początku ten pomysł dla Kazumy nie wydawał się taki zły, lecz po chwili dotarło do niego, co się może zdarzyć, eksplodowało w nim coś. Coś tak strasznego i okrutnego, że Haruto widząc to zaczął powoli odsuwać się od mężczyzny. Ale on był szybszy. Momentalnie złapał chłopca za dłonie, przyciągnął do barierek łóżka i skuł kajdankami. Wierzgał, rzucał się, próbował kopnąć go, jednak był zbyt mały i słabowity by móc cokolwiek zrobić tylko nogami. Bał się. Tylko dlatego usiłował się uwolnić. Wiedział, że nie ma szans, ale wiedział też, jak straszna krzywda go czeka, jeśli nie kupi sobie choć trochę czasu, by Kazuma ochłonął. To jednak nic nie dało. Mężczyzna nie uspokoił się ani odrobinę. Gdy już udało mu się okiełznać spiął nogi chłopca pasami, które ukryte były pod łóżkiem i zaczął siłować się z jego paskiem od spodni. Ma gdzieś, czy ktoś wejdzie i ich zobaczy. Nie obchodziło go, że chłopak nie jest na to gotowy. Wszystko przestało istnieć. Liczyły się tylko jego potrzeby, które zamierzał zaspokoić. W końcu odpiął jego pasek od spodni. Z triumfem spojrzał na Haruto. W jego oczach zobaczył tylko ból i strach. Wcześniej go to poruszało. Sprawiało, że łagodniał. Jednak jego wyobraźnia pokazała mu coś tak strasznego, że nie zamierzał się powstrzymywać. Po policzku chłopca spłynęła łza.
-Błagam… nie.-wyjęknął wciąż starając się nie poddawać.
-Nie błagaj.-odparł obojętnie mężczyzna.-Już za późno.
To, że w tak krótkim czasie zyskałam tą liczbę wejść na bloga jest niesamowicie motywujące do pracy.
Oraz dziękuję za pierwsze słowa uznania, to takie miłe ^^
Zapraszam do dalszego czytania ;)
Wciąż jechali. Droga dłużyła się niemiłosiernie i Haruto coraz więcej rozmyślał, coraz bardziej się denerwował i coraz mniej rozumiał siebie. Dlaczego chciał odwzajemnić pocałunek tego potwora? Dlaczego mu się to podobało?! On był przystojny. Wysoki, umięśniony, teraz zauważył, że posiadał jeszcze kolczyk w uchu, co strasznie go pociągało. Ale to do cholery nie jest powód, by mu ulegać w takiej sytuacji!
Może to spowodowane tym, że nigdy żaden mężczyzna się nim nie zainteresował? Od zawsze wiedział, że jest przystojny. W czasach szkolnych nie było dnia, by nie krążył za nim wianuszek dziewczyn zakochanych w nim do granic możliwości. Ale nigdy go to nie ruszało. Nie obchodziły go karteczki, które masowo dostawał na walentynki, serduszka podrzucane do torby, szafki szkolnej. Zawsze je olewał. Może je tym ranił… Ale niby czemu miał się zmuszać do czegoś, czego nie chciał? Z czasem wszyscy zaczęli podejrzewać, że Haruto jest innej orientacji. Niektórzy dopytywali, ale on nawet na to nie reagował. Jednak w końcu stało się najgorsze. Całej sytuacji zaczęli się domyślać rodzice. Wypytywali, dlaczego nie wychodzi na randki, nie spotyka się z nikim, nie przedstawił im żadnej dziewczyny. Zazwyczaj odpowiadał wymijająco, jednak pewnego wieczoru rodzice długo nie dawali mu spokoju, więc już nie wytrzymał i wybuchł. Wykrzyczał im prosto w twarz, że żadnej dziewczyny nie ma i nie będzie, bo go zwyczajnie nie interesują. On woli chłopców. Jednak nigdy z żadnym nie był, ponieważ wiedział, że rodzice go za to znienawidzą. Po wypowiedzeniu tych słów zapadła cisza, która trwała chyba wieki. Haruto miał cichą nadzieję, że rodzice zrozumieją i zaakceptują go takim, jaki jest. Jednak pomylił się. W ciągu tygodnia podjęli decyzję-chłopak ma się jak najszybciej wynieść z domu i zapomnieć o nich. Nie mógł się z nikim kontaktować, nie odwiedzać ich. Miał zniknąć tak, jak gdyby nigdy nie mieli syna. To była bardzo bolesna sytuacja dla niego, jednak się z nią pogodził. Znaleźli mu mieszkanie i opłacali dopóki nie znalazł pracy. I może ta praca byłaby dla niego ratunkiem. Gdyby nie to, że dzień wcześniej ją stracił. To wszystko tak bardzo go denerwowało. Był nikim. Nic niewartym śmieciem. Może powinien dziękować losowi, że przytrafił się człowiek, który zabrał go od tego wszystkiego? Co z tego, że zrobi z niego seksualną zabawkę. Co z tego, że będzie go traktował jak psa. Nie będzie patrzył na niego krzywo tak jak wszyscy, którzy dowiadywali się, że Haruto jest gejem. Nie znienawidzi go tak jak rodzice, za to, że nawet nie może spojrzeć na dziewczynę. Jego życie i tak już nie było nic warte. Nigdy nie było. Widać tak musi być i będzie. A on nie zamierzał się temu przeciwstawiać. Pozwoli temu mężczyźnie na wszystko czego chce. Ale… Może przydałoby się cokolwiek o nim wiedzieć?
-Em…-to, co chciał zrobić Haruto, nawet jemu wydawało się idiotyczne. Jednak coś w nim nie pozwalało mu się powstrzymać.
-Czego?-warknął kierowca.
-Ja… ja chciałem się tylko zapytać, czy mogę wiedzieć jak masz na imię.
Haruto zauważył, że to pytanie musiało go chociaż trochę zdziwić i zbić z tropu.
-C..co?! Skąd takie pytanie? Na cholerę Ci to?!-zapytał wściekły.
-Po prostu skoro zamierzasz mnie więzić… Panie-to durne słowo nie chciało mu przejść przez usta.-Chciałbym coś o Tobie wiedzieć. Chce wiedzieć, z kim mam do czynienia.
-No… dobra-uspokoił się trochę i poluźnił uścisk na kierownicy, ponieważ jego palce były aż sine.-Ja… Mam na imię Kazuma… Mam 25 lat. Tyle możesz o mnie wiedzieć. Więcej Ci nie powiem, rozumiesz dzieciaku?
-Tak…-Haruto trochę posmutniał. Liczył, że dowie się trochę więcej, że lepiej go pozna zanim będą raze…O czym on myśli?! To idiotyczne! Haruto, idioto, przestań! Nie możesz nic do niego czuć! To zły człowiek, który Cię porwał i zamierza więzić nie wiadomo ile! Niby o tym wiedział, ale… Czul pewną wdzięczność, ponieważ teraz już nie będzie sam. Nareszcie będzie ktoś, kto zwróci na niego uwagę, nieważne jaka by ona była.
-Ej, księżniczko, ocknij się, jesteśmy na miejscu.-Kazuma wyrwał go z rozmyślań.-Wysiadaj.
Stali właśnie na posesji wielkiej willi, otoczonej ogromnym murem, przez który nikt nie mógł się przedrzeć. To było jak więzienie. Monstrualny dom, gęsty ogród, prawie jak las i mury, którymi równie dobrze mógłby być otoczony średniowieczny zamek.
-Ty… Ty tu mieszkasz?-nie mogłem uwierzyć. Kazuma nie był byle kim. Musiał zarabiać bardzo dobrze, by móc pozwolić sobie na taki dom.
-Ta…-odparł, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. Jasne! Przecież wszyscy teraz mają takie domy.-I od teraz Ty też. Choć „mieszkać” to chyba niezbyt trafne określenie. Bardziej pasuje „służyć”.-Uśmiechnął się do niego we wręcz obleśny sposób, po czym złapał za rękę i zaciągnął za sobą do drzwi.
W środku wszystko wyglądało jeszcze lepiej i kosztowniej niż na zewnątrz. Wielki hol, z którego można było zauważyć ogromne schody wiodące na pierwsze piętro, wejście do salonu i dalej drzwi do jadalni. Haruto chciał się dokładniej rozejrzeć i wszystkiemu przyjrzeć, jednak Kazuma zatrzymał się tylko na chwilę by się rozejrzeć, jakby obawiał się, że ktoś ich zauważy, po czym zaciągnął biednego chłopca na górę.
Na piętrze znajdowała się masa identycznie wyglądających drzwi, oraz schody wiodące jeszcze wyżej. Mężczyzna przystanął na chwilę, zamyślił się, po czym chyba stwierdził, że nie ma potrzeby wchodzenia wyżej, więc zaczął wchodzić do każdego z pokoi, oglądał je chwilę, po czym rezygnował i przechodził do następnego.
Pokoje miały bardzo podobny metraż, jednak każdy z nich zupełnie się różnił. W jednym znajdowały się jasnobłękitne ściany, drewniane łóżko, nad nim jakiś pejzaż, obok stolik nocny, a w koncie szafa. Okna przysłonięte były delikatnymi firankami. Bardzo przyjemny pokój gościnny. W innym można było znaleźć ogromne łoże jak dla pary królewskiej, kolosalnych rozmiarów szafę i nic więcej. Taka jakby sypialnia. W następnym jedyne co można było zauważyć to stolik, dwa krzesła i mnóstwo regałów z książkami. No proszę, miał nawet bibliotekę. Haruto poczuł się trochę zazdrosny. Zawsze chciał mieć pokój tylko i wyłącznie z książkami, ale w jego malutkim mieszkanku nie było na to możliwości, a bez pracy nie miał szans na inne.
Weszli już do ponad dziesięciu pokoi, a Haruto dalej nie wiedział po co ta wędrówka. W końcu zatrzymali się w jednym.
Prawdopodobnie najgorszym z możliwych.
Ściany były pomalowane farbą w kolorze krwistej czerwieni, w oknach wisiały ciężkie, czarne zasłony, w kącie stało metalowe łóżko, do którego były przypięte… KAJDANKI?!
-Kaz…- chciał powiedzieć chłopiec, jednak widząc minę mężczyzny szybko zmienił swój ton oraz to, co chciał powiedzieć.-P.. Panie… Co my tutaj robimy. O co chodzi?
-Oto Twój pokój.- powiedział śmiejąc się pod nosem.-W tym domu znajduje się ich wiele. Mogłem dać Ci wybór… ale tak jest o wiele zabawniej.-podszedł do niego, objął jedną ręką w pasie, przy czym drugą bawił się kosmykiem jego blond włosów i szeptał mu do ucha.-Wygląda bardzo uroczo, prawda? Jest idealny dla Ciebie. Posłuchaj. Możesz tu być całkiem swobodny. Korzystaj ze wszystkiego, co chcesz. Pod warunkiem, że będziesz robił co Ci każę.
-A jeśli nie?-wyjęknął Haruto i zaraz tego pożałował. Kazuma złapał go za nadgarstki, pociągnął w stronę łóżka i rzucił go na nie, po czym położył się, przygniatając przerażonego chłopaka swoim ciałem. Wciąż trzymając go jedną ręką za nadgarstki przytrzymywał mu ręce nad głową, a drugą rękę włożył pod jego koszulkę. Powoli błądził dłonią po płaskim brzuchu, zahaczając czasem o sutki, co wywołało u Haruto mieszane uczucia. Z jednej strony paraliżował go strach, bo nie wiedział do czego dąży mężczyzna, którego tak na dobrą sprawę w ogóle nie zna i który dziś go porwał. Jednak z drugiej strony ten dotyk, delikatne pieszczenie jego ciała, były czymś nowym i bardzo przyjemnym. Przez chwilę walczył ze sobą, jednak w końcu się poddał i oddał całkowicie nowemu uczuciu. Nikt nigdy nie dotykał go w ten sposób. Kazuma zauważył to, co czuje chłopiec. Przez chwilę jeszcze gładził jego tors patrząc, jak twarz Haruto wykrzywia się delikatnie pod wpływem przyjemnych doznań. Jakiś czas patrzył w jego oczy, po czym pocałował go, z początku delikatnie, ale z chwili na chwilę pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny i natarczywy. Tym razem „ofiara” nawet nie próbowała się opierać. Od razu z wielką chęcią otworzył usta i pozwolił, by jego oprawca, a raczej jego właściciel bawił się do woli jego językiem, dotykał go, zataczał wokół niego kółeczka swoim językiem, delikatnie chwytał zębami. Wahał się, czy puścić jego ręce wciąż uwięzione w uścisku silnej dłoni. Bał się, że wtedy chłopak go odepchnie, a za to będzie musiał go karać, czego sam średnio chciał. Jednak zaryzykował. Ten jednak zamiast próbować się szarpać i uciekać, objął go wokół szyi, przyciągając jeszcze bliżej do siebie. Kazuma coraz bardziej się podniecał, czul, jak jego penis powoli staje się coraz większy i twardszy. Już chciał powoli rozbierać chłopca, gdy nagle…
-Panie Kazu… -brzęk tłuczonego szkła było słychać zapewne w większej części domu.
Kazuma zerwał się, poprawił lekko pomięte ubrania i obciągnął jak najniżej bluzę, by ukryć swoją erekcję.
-Ty idiotko! Mówiłem Ci, żebyś tu nie przychodziła! Wynoś mi się stąd!
-T… Tak jest.-Haruto podniósł się, by lepiej się przyjrzeć osobie, która im przeszkodziła, jednak gdy wstał na tyle, by zauważyć coś poza plecami jego Pana, zdążył zauważyć jedynie rąbek damskiego fartuszka pokojówki i stłuczony wazon na podłodze.
-Kto to był?-zapytał zaciekawiony Haruto.
-Nikt taki.-odwarknął. Jednak gdy zobaczył przestraszoną i zawiedzioną twarz chłopca, odczekał, uspokoił się trochę i dopiero postanowił odpowiedzieć.-Ehh… Mieszkam tu sam, sporo pracuję, nie mam ochoty zajmować się wszystkim sam. Więc pracuje tu ona. Ma na imię Keiko, z tego co wiem jesteście w podobnym wieku.
-Oh… to fajnie.-uśmiechnął się pierwszy raz chłopak.-Będę mógł się z nią zaprzyjaźnić.
Z początku ten pomysł dla Kazumy nie wydawał się taki zły, lecz po chwili dotarło do niego, co się może zdarzyć, eksplodowało w nim coś. Coś tak strasznego i okrutnego, że Haruto widząc to zaczął powoli odsuwać się od mężczyzny. Ale on był szybszy. Momentalnie złapał chłopca za dłonie, przyciągnął do barierek łóżka i skuł kajdankami. Wierzgał, rzucał się, próbował kopnąć go, jednak był zbyt mały i słabowity by móc cokolwiek zrobić tylko nogami. Bał się. Tylko dlatego usiłował się uwolnić. Wiedział, że nie ma szans, ale wiedział też, jak straszna krzywda go czeka, jeśli nie kupi sobie choć trochę czasu, by Kazuma ochłonął. To jednak nic nie dało. Mężczyzna nie uspokoił się ani odrobinę. Gdy już udało mu się okiełznać spiął nogi chłopca pasami, które ukryte były pod łóżkiem i zaczął siłować się z jego paskiem od spodni. Ma gdzieś, czy ktoś wejdzie i ich zobaczy. Nie obchodziło go, że chłopak nie jest na to gotowy. Wszystko przestało istnieć. Liczyły się tylko jego potrzeby, które zamierzał zaspokoić. W końcu odpiął jego pasek od spodni. Z triumfem spojrzał na Haruto. W jego oczach zobaczył tylko ból i strach. Wcześniej go to poruszało. Sprawiało, że łagodniał. Jednak jego wyobraźnia pokazała mu coś tak strasznego, że nie zamierzał się powstrzymywać. Po policzku chłopca spłynęła łza.
-Błagam… nie.-wyjęknął wciąż starając się nie poddawać.
-Nie błagaj.-odparł obojętnie mężczyzna.-Już za późno.
Cholernie mnie to wciągnęło i mam nadzieję, że kolejny rozdział szybko się pojawi. Już kocham to opowiadanie. :3
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Arward, więcej informacji na http://hp-po-drugiej-stronie.blogspot.com/2013/08/liebster-arward-iv.html
OdpowiedzUsuń